– Moim najbliższym celem jest wejście do czołowej setki, cały czas jestem jej blisko, raz 108., a raz 106. W dalszej przyszłości, pewnie tak samo jak Andrea Vavassori chciałbym znaleźć się w światowej dziesiątce. Uważam, że powoli wkraczamy na bardzo wysoki poziom. Planujemy pracować jako drużyna z Vavą, ponieważ w deblu nie chodzi tylko o umiejętności, ale również o zaufanie do swojego partnera – powiedział po triumfie David Hega Hernandez.
Vavassori i Hega Fernandez zagrali w turnieju deblowym jako para rozstawiona z numerem trzecim i w drodze do finału stracili tylko jednego seta, chociaż w pierwszej rundzie byli blisko odpadnięcia z rozgrywek. Po zaciętym boju z parą Sandre Gille i Tallon Griekspoor udało im się wygrać supertie-breaka 18-16. Zdecydowanie był to jeden z najlepszych spotkań gry podwójnej. Natomiast duet hiszpańsko-holenderski występował w Poznaniu bez rozstawienia.
Starcie rozpoczęło się niepomyślnie dla pary hiszpańsko-holenderskiej. Zostali szybko przełamani, a przeciwnicy wyszli na prowadzenie 4:1. Gra początkowo nie kleiła się temu duetowi, popełniali dużo błędów, gdy rywale po drugiej stronie siatki prezentowali solidny tenis. Jednak od tego momentu Martinez oraz Vervoort zaczęli się pobudzać do walki, udało im się „odłamać” rywali i mieli piłkę, aby wyrównać na 5:5. Jednak podwójny błąd Pedro Martineza dał zwycięstwo w pierwszym secie Vavassoriemu oraz Vedze Hernandezowi.
Vavassori kilka godzin przed meczem finałowym debla rozegrał również swój mecz półfinałowy gry pojedynczej, ale nie dał rady bardziej doświadczonemu tenisiście z Hiszpanii Tommiemu Robredo, przegrywając 2:6, 1:6. Jednak porażka zdecydowanie dodała mu motywacji i na korcie nie było widać ani śladu zmęczenia. – To jest przyjemność bycia tutaj, w zeszłym roku byłem bardzo blisko zwycięstwa, to była ciężka przegrana dla mnie, więc bardzo się cieszę, że w tym roku w końcu udało nam się zdobyć trofeum. Kocham grać tutaj, kocham być tutaj, kocham ten kraj, więc mam nadzieję, że zagram za rok również. Teraz planuje trenować przez cały tydzień, jeżeli będę mógł grać turnieje singlowe co tydzień, to zdecydowanie będę się starał grać singla. Oczywiście, będziemy starać się także wejść do pierwszej setki rankingu wraz z Davidem oraz najszybciej jak się da postaram się grać w turniejach rangi ATP 250 – takie plany zdradził Vavassori po wygranym finale.
Drugi set pokazał, że historia lubi się powtarzać. Wydawało się że włosko-hiszpanki duet pójdzie za ciosem, a ofensywna gra przy siatce miała im w tym pomóc. Szybkie wyprowadzenie przewagi 4:1 przez faworytów znowu zakończyło się wyrównaniem wyniku. Przy stanie 5:4 Vavassori i Vega Hernandez mieli szanse na zamknięcie meczu, jednak duet hiszpańsko-holenderski wyszedł z opresji i wyrównał na po pięć. Włoch i Hiszpan nie wykorzystali piłek meczowych i to się zemściło. Losy partii musiał rozstrzygnąć zatem tie-break, który padł łupem Martineza i Vervoorta.
O zdobyciu tytułu musiał więc zadecydować supertie-break. Niewielka przewaga punktowa i sytuacyjna niemal cały czas utrzymywała się po stronie rozstawionej pary, jednak widać było ze Hiszpan z Holendrem nie poddadzą się tak łatwo, bowiem przez cały czas starali się wyrównać. Jednak to Vavassori i Vega nie dali się złamać i wygrali 10-6, zdobywając tytuł w Poznaniu.
Źródło: Materiały prasowe Poznań Open 2019
Foto: Piotr i Paweł Rychter