Hubert Hurkacz awansował do finału gry pojedynczej challengera tenisowego ATP Poznań Open 2018. W półfinale imprezy z pulą nagród 64 tysiące euro 21-letni polski tenisista pokonał Włocha Alessandro Giannessiego 6:4, 3:6, 6:3.
Decydujący dla losów pojedynku był szósty gem trzeciego seta, w którym Hurkacz odebrał serwis rywalowi. Przy decydującym punkcie tego gema piłka po ataku włoskiego zawodnika odbiła się bardzo blisko linii.
Sędzia Katarzyna Radwan uznała, że był aut, z czym Giannessi nie mógł się pogodzić do końca spotkania, które trwało 116 minut. Po raz trzeci Polak zagra w finale singla Poznań Open. Wcześniej dwa razy do decydującego pojedynku dotarł Jerzy Janowicz – w 2011 roku przegrał z Portugalczykiem Rui Machado, a dwanaście miesięcy później pokonał Francuza Jonathana Dasnieresa de Veigy. Hurkacz może być drugim polskim zwycięzcą challengera rozgrywanego w stolicy Wielkopolski. W niedzielę o godzinie 14.30 stanie do boju z rozstawionym z numerem jeden Japończykiem Taro Danielem.
Wypowiedź Huberta Hurkacza po półfinale:
To był mój najtrudniejszy mecz w turnieju. Przeciwnik grał bardzo dobrze i bardzo ciężko było go pokonać. W każdym secie decydowało tylko jedno przełamanie. W drugiej partii mogłem wrócić do gry, miałem na to szanse, ale zagrałem trochę zbyt pasywnie, nie returnowałem tak głęboko, jak powinienem i on to wykorzystał. Czy popełniłem więcej błędów niż we wcześniejszych meczach? Możliwe, że było to wymuszone stylem gry przeciwnika, który prezentował się bardzo solidnie. Starałem się w wymianach przejmować inicjatywę i z tego wynikało, że pojawiały się błędy.
Kontrowersyjna sytuacja? Możliwe, że to wyprowadziło Giannessiego z równowagi, zdenerwowało go. Pomogło mi to, że ta piłka była autowa. Nie tracę podczas tego turnieju wiele razy swojego podania, więc 5:2 to była już poważna przewaga. Dla mnie decydujący moment był, kiedy na początku trzeciego seta miałem wynik 0:40 przy swoim serwisie. Wyszedłem z
kłopotów i to był dla mnie taki kop do przodu, dodało mi to wiary, że mogę zwyciężyć.
Finał? Taro Daniel ma trochę więcej czasu na odpoczynek, ale spokojnie – dam radę i jutro będę w stu procentach gotowy do gry. Teraz chcę tylko zregenerować się, a potem już zagrać najlepiej, jak potrafię.
[envira-gallery id=”5846″]
Tekst: Materiały prasowe Poznań Open