W drugiej walce gali KSW 38: Live in Studio Łukasz Rajewski wszedł po raz trzeci do oktagonu największej europejskiej federacji. Jego rywalem był szczeciński Berserker Sebastian Romanowicz.
Walka rozpoczęła się od wzajemnego badania w stójce. Rajewski próbował mocnymi kopnięciami osłabić wykroczną nogę rywala.Romanowski zszedł nisko na nogach i jedno z kopnięć trafiło w jego krocze. Na szczęście dla widowiska szybko doszedł do siebie. Raju trzymał rywala na dystans i raz za razem częstował Berserka kopnięciami. Romanowski przechwycił nogi rywala przy latającym kolanie. Ankosiak jednak dobrze popracował z pleców i szybko wrócił do stójki. Minutę przed końcem Romanowski wyniesieniem chciał rzucić rywala na matę. Rajewski jednak dobrze wybronił się przed tą próbą obalenia. Zawodnik ze Stargardu przeniósł walkę pod siatkę i mieliśmy efektowne obrony przed obaleniami z oby dwóch stron.
Druga runda to walka w dystansie w której Rajewski punktował low kickami. To była dobra taktyka by osłabić ruchliwość przeciwnika. W końcówce Romanowski chciał obalić Rajewskiego. Podopieczny Andrzeja Kościelskiego pokazał poznańską szkołę zapasów i doskonale uciekł z niewygodnej dla siebie płaszczyzny.
Po stu sekundach trzeciej odsłony Romanowski w końcu dopiął swego i sprowadził walkę do parteru. Doskonale dociążył rywala, Rajewski jednak zdołał podnieść się i uciec sprzed próby duszenia gilotynowego. Berserker cały czas był stroną przeważająca w klinczu pod siatką. Jednak na minutę przed końcem sam zrezygnował z prowadzenia walki w ten sposób. Ostatnie 60 sekund to wymiana ciosów w środku oktagonów.
Decyzją sędziów Łukasz Rajewski wygrał jednogłośnie na punkty (3 x 29:28)
Foto: Federacja KSW