W szóstej walce gali KSW 38: Live in Studio Roman Szymański zmierzył się Denilsonem da Silva Nevesem. Z poniższego tekstu dowiecie się jak przebiegało to starcie!
Niezwykle dynamicznie rozpoczęła się ta walka. Brazylijczyk wygrał zapasy o sprowadzenie do parteru zajmując pozycje dominującą. Aktywniejszy był jednak Szymański z pleców zadając więcej ciosów. Próbował nawet techniki kończącej poprzez duszenie trójkątem nogami. Aktywność zawodnika Linke Gold Team zniechęciła Nevesa i walka wróciła do stójki. Roman błyskawicznie sprowadził walkę do parteru. Zdobył plecy rywala i próbował udusić przeciwnika. Pierwsza próba nie przyniosła efektu. Salwa ciosów spadła na reprezentanta kraju kawy i Poznaniak podjął próbę drugiego duszenia. Gong uratował Denilsona.
Szymański niezwykle dynamicznie rozpoczął drugie starcie. Rzucał rywalem jak workiem z pyrami. Ponownie zdobył plecy rywala i zasypał go gradem ciosów. Poznaniak po raz kolejny próbował duszenia, Brazylijczyk ponownie uciekł z opałów. Na kilkanaście sekund walka wróciła do stójki. Do końca tej rundy Roman dominował już w parterze.
Trzecia odsłona to dla odmiany walka w stójce. Można było odnieść wrażenie, że Szymański zaczął lekceważyć rywala. Kolano Brazylijczyka trafiło go w wątrobę i padł na deski. Denilson niedozwolonym ciosem trafił w krocze za co został ukarany odjęciem punktu. Brazylijczyk po wznowieniu rzucił się z furią na rywala. Szybko zszedł do parteru. Widać, że nie przynosiło to efektu wrócił do stójki. Szymański zdecydowanie stracił na dynamice i próbował przetrwać to starcie. W końcówce udało mu się zająć pozycje z góry i wytrwał do końcowego gongu!
Roman Szymański zwyciężył przez jednogłośną decyzję sędziów.
Foto: KSW