Hatrrick Gytkjaera daje awans do III rundy eliminacji Ligi Europy!

W rewanżowym meczu II rundy kwalifikacji do Ligi Europejskiej Lech Poznań podejmował Szachtiora Soligorsk.

Dzięki spodziewanej decyzji wojewody Lech w tym meczu po raz pierwszy na własnym stadionie mógł zagrać przy udziale publiczności. Nie było co prawda zorganizowanego dopingu, bo kibole z Kotła jeszcze odwlekają powrót na trybuny, ale generalnie wiadomo, że nastąpi to lada moment. Pierwszy mecz na Białorusi Lechici zremisowali 1:1 dzięki trafieniu Joao Amaralu w samej końcówce meczu. Lech w tym spotkaniu jednak był stroną przeważającą, a jeśli dodamy do tego dwa ligowe zwycięstwa to wydawało się, że rewanż z Szachtiorem to będzie raczej spokojna przeprawa.

I tak też od początku na to wyglądało. Lech miał przewagę, tworzył sytuację, a gdy w 15 minucie Christian Gytkajer zdobył bramkę na 1:0 po podaniu Darko Jevticia to z wielu osób spadły emocje. W pierwszej połowie Lech oddał aż 10 strzałów, jednak żaden więcej nie trafił do bramki gości. Wynik co prawda nadal był na styku, ale widać było, że gracze Ivana Djurdjevicia kontrolują mecz. Na początku drugiej połowy debiut w niebiesko-białych barwach zaliczył Maciej Orłowski i to nie był debiut udany. Od pierwszych kontaktów z piłką Orłowski był jakiś elektryczny, niepewny w swoich interwencjach. I to się niestety zemściło w 79 minucie gdy to od niego zaczęła się akcja gości. Potem doszło do serii parodystycznych interwencji do spółki Jasmina Buricia i Vernona DeMarco. Wszystko to spowodowało, że piłkę piętą do bramki z paru metrów skierował Denis Laptev. Na stadionie zapanowała lekka konsternacja, bo zaczęły świtać nie tak dawne wizje eurowpierdoli z Żalgirisem Wilno czy Stjarnanem. Do końca regulaminowego czasu gry Lech nie zdołał już zdobyć drugiej bramki i sędzia zarządził dogrywkę.

Całe szczęście już na jej początku aktywny od wejścia na boisko Amaral dograł patelnię do Gytkjaera, a temu nie pozostało nic innego jak wbić gola na 2:1. Mecz potem ponownie trochę przygasł. Najlepszą okazję do podwyższenia wyniku miał Amaral w drugiej odsłonie dogrywki, ale jego strzał po pięknym “no-look passie” Cywki obronił bramkarz gości. Ciekawiej zrobiło się w końcówce. Najpierw czerwoną kartkę zobaczył Balanovich, a chwilę potem ponownie Amaral wyłożył na pustą bramkę Gytkjaerowi i zrobiło się 3:1. Mimo tego, że było to trzeci gol Duńczyka w tym meczu nie da sie ukryć, że to rezerwowy Portugalczyk był bohaterem tego meczu i największą nadzieją Lecha na przyszłość. W ostatniej minucie goście zaczęli się już gotować i jeszcze dwóch z nich wyleciało za czerwone kartki.

Ostatecznie więc Lech pomimo problemów wygrał 3:1 z Szachtiorem i zameldował się w III rundzie kwalifikacji, w której zmierzy się z KRC Genk. Oby ten mecz odbył się z jeszcze lepiej zorganizowanym Lechem jako zespół i przy pełnych trybunach z dopingiem.

Lech Poznań – Szachtior Soligorsk 3:1 (1:1, 1:0)

15′ 94’118′ Christian Gytkjaer  – 79′ Denis Laptev

Lech Poznań: Jasmin Burić – Rafał Janicki (46’ Maciej Orłowski), Thomas Rogne, Vernon De Marco – Maciej Makuszewski, Tomasz Cywka, Maciej Gajos (89’ Mihai Radut), Volodymyr Kostevych – Pedro Tiba (97’ Łukasz Trałka), Christian Gytkjaer, Darko Jevtić (66’ Joao Amaral)

Szachtior Soligorsk: Andrei Klimovich – Igor Burko, Pavel Rybak, Maksim Bordachev, Sergei Matveichik – Aleksandr Selvaya, Julius Szöke (91’ Mikhail Shibun), Yuri Kovalev, Roger Cañas (73’ Vitali Lisakovich), Max Ebong (46’ Sergei Balanovich) – Elis Bakaj (65’ Denis Laptev)

Tekst: Łukasz Duszczak

[envira-gallery id=”7418″]

Author: Wojciech Budzyk