Lech Poznań w pierwszym meczu o stawkę w eliminacjach Ligi Europy pokonał Gandzasar Kapan 2:0. Oba gole zdobył Christian Gytkjaer.
Zwycięstwo nad armeńskim zespołem nie było łatwe i przyjemne. Kolejorz strzelił dwa gole nie tracąc żadnego co jest dobrym handicapem przed rewanżem w Armenii. Postawa zespołu jednak pozostawia wiele do życzenia. Po dwóch szybko zdobytych bramkach osiedli na laurach. Drużyna nie pokazała ambicji i woli walki, którą stara się w nich zaszczepić Ivan Djurdjević.
Pierwszy kwadrans był najlepszym okresem gry Lecha. Zepchnęli rywala do głębokiej defensywy, który tylko patrzył jak piłka krąży od nogi do nogi zawodników w niebiesko-białych strojach. W 10 minucie Gajos ładnie przedryblował kilku rywali zagrał na skrzydło do Makuszewskiego. Skrzydłowy wrzucił futbolówkę prosto na nogę Gytkjaera, który zanotował efektowne trafienie! Pięć minut później Maki wparował w pole karne i został nieprzepisowo powstrzymany. Duński snajper podszedł do jedenastki i pewnym uderzeniem podwyższył prowadzenie.
Nie mający nic do stracenia Ormianie raz po raz wyprowadzali szybkie kontry i trio środkowych obrońców dwoiło się i troiło w defensywie, ponieważ w nowym systemie wahadłowi nie wracali na czas. W bramce bardzo dobrze prezentował się Burić, który w tym starciu był kapitanem. Zanotował co najmniej trzy kluczowe interwencje dzięki którym piłkarzom Gandzasaru nie było dane cieszyć się z bramek.
Niestety widać jeszcze w grze Lecha bolączki z poprzedniego sezonu. Obrońcy nadal uporczywie wymieniają kilkanaście podań między sobą podania i błyskawicznie wycofują piłkę do bramkarza, gdy tylko przeciwnik podejdzie bliżej. Gytkjaer cały czas aktywnie poruszał się po murawie, szukał sobie miejsca na boisku. Jego partnerzy z drużyny niestety nie mieli odwagi zagrać jakiegoś nieszablonowego podania. Wymieniali za to nie przynoszące żadnego efektu podania wzdłuż i wszerz boiska.
W 78 minucie szczęścia próbował Gajos, który po dośrodkowaniu Makuszewskiego uderzył przewrotką. Pięć minut później po raz kolejny groźnie zaatakował Gandzasar. Uderzenie głową w fenomenalnym stylu obronił Burić. Trzy minuty przed końcem na listę strzelców mógł wpisać się Paweł Tomczyk. Makuszewski minął bramkarza i zagrał do młodego napastnika, który zamiast uderzyć z pierwszej piłki, zaczął dryblować i okropnie spudłował. Lechowi zabrakło jakości żeby móc wygrać wyżej.
Lech Poznań – Gandzasar Kapan 2:0 (2:0)
10, 15(k)’ Christian Gytkjaer
Żółte kartki: De Marco, Tiba – Sverchinski
Lech: Jasmin Burić – Rafał Janicki, Thomas Rogne, Vernon De Marco – Maciej Makuszewski, Tomasz Cywka, Maciej Gajos, Volodymyr Kostevych – Darko Jevtić (69′ Nicklas Barkroth), Mihai Radut (58′ Pedro Tiba) – Christian Gytkjaer (86′ Paweł Tomczyk)
Gandzasar: Gevorg Kasparov – Aleksandr Sverchinski, Vukasin Tomić, Hayk Ishkhanyan, Ara Khachatryan (82′ Vardan Pogosyan) – Lubambo Musonda, Wbeymar, Artur Yusbashyan (59′ Gevorg Ohanyan), Alex Junior – Gegham Harutyunyan, Gevorg Nranyan (90′ Davit Minasyan)
[envira-gallery id=”7057″]