Trener Kolejorza Nenad Bjelica przed tym meczem zarzekał się, że nadal wierzy w mistrzostwo. Jednak jak pokazało to spotkanie Chorwat patrzył najwidoczniej przez różowe okulary. Jednowymiarowy Lech, który cały czas grał jednym schematem był niezwykle łatwy do odczytania dla podopiecznych Ireneusza Mamrota.
Ciągłe granie przez Lecha od tyłu rozciąganie gry wzdłuż i wszerz, strach przed oddaniem strzału z dystansu to wszystko rzucało się w oczy. Jevtić, który zastąpił Majewskiego popełniał jego błędy holując piłkę bez żadnych korzyści. Gajos, który nosi opaskę kapitana bał się podejmować niekonwencjonalnych decyzji. Rzekomo ma dobre uderzenie z dystansu, a zamiast spróbować szczęścia pozbywa się piłki.
Na boisku było 11 zawodników a grało tak naprawdę dwóch. Grę Lecha tradycyjnie ciągnęli Trałka i Jóźwiak. Reszta nie była wsparciem dla wyżej wymienionej dwójki. A Jagiellonia grała ładnie dla oka. Ich skrzydła w każdej akcji za sprawą Frankowskiego i Novikovasa były niezwykle groźne. Kąsały raz po raz tak jak na pszczoły przystało. Dwa razy ukąsiły niezwykle boleśnie.
Ruiny twierdzy Bułgarska zamieniły się w zgliszcza. Kibice wybuchli i wykrzyczeli piłkarzom i trenerowi co myślą o tej sytuacji oraz zaczęli opuszczać przedwcześnie stadion. Cytując Bjelicę o grze Lecha można powiedzieć tyle: To je cirkus, to je skandaloza!
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
16′ Sheridan, 56′ Kwiecień
Żółte kartki: Makuszewski – Burliga, Wlazło
Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Emir Dilaver, Rafał Janicki, Volodymyr Kostevych (46′ Maciej Makuszewski) – Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Darko Jevtić (64′ Oleksiy Khoblenko) – Mario Situm, Christian Gytkjaer (71′ Elvir Koljić), Kamil Jóźwiak
Jagiellonia: Marian Kelemen – Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme – Taras Romanczuk, Bartosz Kwiecień (71′ Piotr Wlazło) – Przemysław Frankowski (83′ Jakub Wójcicki), Martin Pospisil (74′ Karol Świderski), Arvydas Novikovas – Cillian Sheridan
Widzów: 24 288
[envira-gallery id=”4523″]